Walentynki w Kaplicy Sykstyńskiej
Johan Wolfgang Goethe napisał: “Kto nie widział Kaplicy Sykstyńskiej, ten nie może mieć pojęcia, do czego zdolny jest jeden człowiek”. My już to wiemy, gdyż 14 lutego 2020 roku udaliśmy się do Sądeckiej Biblioteki Głównej, aby wziąć udział w zajęciach opartych o prezentację trzytomowego albumu zawierającego fotografie XV- i XVI-wiecznych fresków z Kaplicy Sykstyńskiej w Rzymie.
„La Capella Sistina” to niezwykłe dzieło poligraficzne, które jest efektem kilkuletniej kampanii przeprowadzonej w jednym z najważniejszych zabytków świata. Przez 65 nocy zespół włoskich i światowych fotografów odwzorowywał dzieła zdobiące ściany Kaplicy. Na bazie 270 tysięcy zdjęć powstał 3-tomowy album . Na 778 stronach wydrukowano 800 zdjęć, w tym kilkadziesiąt w skali 1:1. Najwyższa jakość druku i duży format pozwoliły na wierne odwzorowanie najdrobniejszych szczegółów. A efekt? Olśniewa i pozwala zrozumieć, co miał na myśli Kazimierz Przerwa – Tetmajer, pisząc:
Ta ściana cała ryczy, jak bawół zraniony!
Ten Chrystus tam, jak piorun, z cyklopa ramiony,
Ta trupia głowa pełna boleści i jęku,
Ten szturm klątew, rozpaczy, wściekłości i lęku,
Farba zmieniona w kamień, pędzel w dłuto, siła,
Co, zda się, góry pięścią na miał by kruszyła!
Źrenice głuche patrzą z pod skostniałych powiek –
Wulkan to chyba z siebie wyrzucił, nie człowiek!
/W Kaplicy Sykstyńskiej/
Naszą wizytę przy ulicy Franciszkańskiej 11 rozpoczęliśmy od poznania „ABC biblioteki”, czyli dowiedzieliśmy się, jak jest oferta tej placówki dla czytelników. Trzeba przyznać, że dzisiejsza biblioteka to coś o wiele, wiele więcej niż po prostu wypożyczalnia książek!
Następnie udaliśmy się do czytelni, gdzie po krótkim wprowadzeniu w temat mogliśmy zapoznać się z trzema tomami albumu „La Capella Sistina”. Przy okazji bardzo przydał się nasz klasowy Paker, czyli Przemysław J., który z oddaniem pomagał Pani Bibliotekarce wydobywać z gablot ogromne tomiszcza. Zgodnie stwierdziliśmy, że widok Przemysława odzianego w białe rękawiczki a’la Perfekcyjna Pani Domu może przyćmić tylko widok Przemysława odzianego w niebieski fartuszek w kwiatki (patrz: „Noelka”). Należy przy tym dodać, iż Paker manewrował tomami albumu z takim zaangażowaniem i właściwą sobie delikatnością, iż omal nie pozbawił szlachetnej księgi szklanej gablotyJ.
Na zakończenie okazało się, że czeka na nas niespodzianka – z okazji Święta Zakochanych otrzymaliśmy pyszne pierniczkowe serduszka, upieczone własnoręcznie przez jedną z Pań Bibliotekarek. Tym sposobem 14 lutego pokrzepiliśmy nie tylko ducha, ale i ciało.
Warto zakochać się w bibliotece!